niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 2

    Weszłam do internatu, w którym było o wiele więcej dziewczyn siedzących na wielkich wygodnych sofach. Widać było jak łączy je przyjaźń, gdy śmiały się do łez i rozmawiały z podekscytowaniem o błahostkach. Kiedy jedna z nich na mnie spojrzała, od razu wzrok reszty też na mnie powędrował. Lekko uśmiechnęłam się do nich, po czym skierowałam się w stronę windy. Wjechałam na pierwsze piętro słuchając piosenki kojarzącej mi się z domem. Odruchowo zwiesiłam głowę, myśląc jak bardzo już za nimi tęsknię... Ale muszę być silna, nie poddam się!
  Winda otworzyła się, a ja wyszłam z niej prosto pod pokój 14. Chciałam otworzyć drzwi kluczem, ale były już otwarte. Sięgnęłam złotej klamki i weszłam do środku, gdzie doszły mnie dźwięki "Lithium" Nirvany. Podążyłam więc za piosenką do drugiego pomieszczenia, gdzie spotkałam leżącą na kanapie szczupłą blondynkę w wysokiej kitce. Śpiewała piosenkę z zamkniętymi oczyma, więc ani mnie nie widziała ani nie słyszała.
  - Y.. Cześć! - krzyknęłam na tyle głośno, żeby mnie usłyszała. Spojrzała na mnie z zaskoczeniem w oczach, które po chwili zmieniło się w radość. Wyłączyła muzykę i zwróciła się do mnie:
  -O, hej! Ty pewnie jesteś moją nową współlokatorką. Jestem Kamila Janusz.- przedstawiła się blondynka lekko mnie przytulając. Zaskoczyła mnie tym gestem, ale odwzajemniłam go.
  -Miło mi, Róża Wilk - odpowiedziałam zachwycona nową znajomą. Biła od niej taka aura ciepła, że byłam pewna, że będę potrafiła dojść z nią do porozumienia na każdy temat.
   - To... napijesz się czegoś? - spytała Kamila. - mamy naprawdę dobrą herbatę na dole. Co jak co, ale ciepłą herbatę chyba lubisz?
   - Tak, lubię... To gdzie iść? - spytałam zdezorientowana.
   - Poczekaj, ubiorę buty i pójdziemy do kuchni. - powiedziała dziewczyna z uśmiechem na ustach. Przyglądałam się jak Kamila ubierała błyszczące baleriny pasujące do jej jasnej sukienki. Kiedy była już gotowa, rzuciła w moją stronę tylko "ok, chodź"
  Nie czekając na dalsze zachęcenia podążyłam za blondynką. Idąc dziewczyna co chwilę mówiła coś do mijanych grupek ludzi. Musi być lubiana, pomyślałam. Dotarłyśmy do kuchni całego internatu, gdzie Kamila zaparzyła egzotyczną herbatę. Pachniała niesamowicie. Podała mi kubek i usiadłyśmy w pokoju dziennym. Przez chwilę panowała cisza. Ogólnie lubiłam milczenie, ale teraz było uciążliwe.
  - Opowiedz mi coś o sobie - wyrzuciłam z siebie, a Kamila spojrzała na mnie z uśmiechem od ucha do ucha.
   - Więc, jak wiesz, na imię mam Kamila, nazwisko Janusz. Wiem, to śmieszne - zaśmiała się dźwięcznie. - Mieszkałam w Krakowie, ale ze względu na taniec mieszkam w Rzeszowie. Przeprowadziłam się tu z bratem Kubą. On jednak znalazł sobie robotę i mieszka na wynajętym przez nas mieszkaniu. Non stop imprezuje, to męczące! - żaliła się- Zapewne niedługo go poznasz, bo często do mnie przychodzi. Kilka razy nawet przyprowadził kolegów... Ale spokojnie, jest na czym zawiesić oko - zaśmiała się szturchając mnie w bok.- A może ty coś opowiesz o sobie?
  -Nie mam za ciekawego życiorysu - zmieszałam się - taniec i prawie nic więcej.
   -Oj nie wstydź się! Będziemy razem mieszkać możliwe, że kilka lat, więc wcześniej czy później dowiem się o tobie całkiem sporo. To chociaż powiedz skąd jesteś i ile ćwiczysz - powiedziała z poruszeniem- i czym się interesujesz.
  - No więc pochodzę ze Spały. Na pierwsze zajęcia poszłam w wieku czterech lat, więc trenuję 13. Z życia nie jestem zadowolona, kilka razy dało mi popalić. Uwielbiam siatkówkę. Jako mała dziewczynka często zakradałam się na ośrodek gdzie przebywali siatkarze i patrzyłam jak ćwiczą. - uśmiechnęłam się na widok tych wspomnień - Potrafię godzinami siedzieć przed telewizorem i kibicować. Dlatego też byłam w siódmym niebie gdy dowiedziałam się o moim przyjęciu, bo jestem za Asseco.
   Mina Kamili zmieniła się, więc zamilkłam. Po chwili jednak uśmiech z powrotem zagościł na jej twarzy.
 - W takim razie muszę cię zabrać na jedną z  imprez Kuby. U niego często przesiadują siatkarze w naszym wieku i starsi. Chętnie tam chodzę, bo atmosfera jest świetna. Z tego co wiem, w piątek urządzają taką imprezę, możemy tam pójść. Masz ochotę?
   - No mogłabym iść, ale czy otworzą nam internat? Bo podejrzewam, że nie wrócimy przed 22 -zaśmiałam się. Tak, ja się śmiałam.
   - Spoko, przecież możemy przenocować u Kuby. Zabierzemy tylko najważniejsze rzeczy i wrócimy w sobotę lub niedzielę. A teraz chodź na górę, zadzwonię do Kuby i powiem mu, że wpadniemy
 Zaniosłyśmy kubki do zmywarki i poszłyśmy do pokoju. W czasie gdy Kama dzwoniła, wzięłam prysznic i zaczęłam słychać głośno muzyki przez słuchawki.
   - Wszystko uzgodnione, możemy zostać ile chcemy... Czy ja słyszę Guns N'Roses? - powiedziała przekładając jedną słuchawkę do swojego ucha i wsłuchiwała się w dźwięki "Paradise City" - Jakich jeszcze zespołów słuchasz?
   - W większości starych, typu AC/DC, Rolling Stones'ów czy Kiss.
   - To tak jak ja! Coś czuję, że szybko się zaprzyjaźnimy - powiedziała wywołując uśmiech na moich ustach.
  I tak rozmawiałyśmy cały wieczór o muzyce i ulubionych wykonawcach. Tak bardzo różniłyśmy się wyglądem, a tak mało charakterem ( prócz tego, że Kamila cały czas się śmiała). Za 2 dni piątek i idziemy do Kuby! Może rozpoznam tam kilka twarzy tak bardzo mi znanych. Już nie mogę się doczekać, ale przede mną jutro pierwszy dzień zajęć...
 Proszę, niech będzie taki jak pierwszy dzień w Rzeszowie, a Wszystko będzie dobrze...
-----------------------------------------
Tak więc, Róża poznaje wiecznie zadowoloną Kamilę.
Mam nadzieję, że postać współlokatorki Róży wam się spodoba, tak samo rozdział :)

2 komentarze:

  1. Spodobało mi się :) Szkoda, że w 'Bohaterach' dodałaś tylko osobistość głównej bohaterki, mogłabym się teraz nie głowić jacy siatkarze będą w tym opowiadaniu. No, ale Sovia, moja Sovia, to już wiem, że będzie ciekawie :) Jeślibyś mogła, to proszę, informuj mnie o nowościach na matchballforlove, dobrze? Czekam na nowość <3

    OdpowiedzUsuń