- A ta? - Olieg skierował ku mnie ekran laptopa. Westchnąłem i spojrzałem na fotografię w komputerze. Sztuczna blondynka spoglądała na mnie wyzywającym wzrokiem, najwyraźniej nie wiedząc co zrobić z rękoma.
- Nie - rzuciłem i wróciłem do oglądania telewizji. Nie zwracałem specjalnie uwagi na sens tego, co akurat leci, to bez znaczenia.
- Już dziesiąta z rzędu - mruknął przejeżdżając scroll'em kolejne metry. - Czemu nie chcesz z żadną chociażby pogadać?
- A czemu wy chcecie mnie uszczęśliwiać na siłę? - warknąłem kładąc gołe stopy na ławę, a nogawka poszarpanych jeansów zsunęła się na łydkę. - Zrozumcie, że nie umiałbym być z inną.
Nie odpowiedział. Milczał, ale widziałem jak bardzo powstrzymywał się od choćby małego komentarza. Zmieniali wartę przy mnie od tygodnia. Czy wyładowanie emocji na czyimś samochodzie przy Podpromiu i brak ochoty do życia jest czymś złym?
Nie wiem już jak inaczej zagłuszyć w sobie wołające o Nią serce. Trzy tygodnie i pięć dni. Prawie cztery cholerne tygodnie bez tej delikatnej postaci. Z dnia na dzień coraz bardziej brakowało mi jej ciemnych oczu, które tak uroczo się do mnie cieszyły, tego rumieńca na policzkach, gdy nasze twarze dzieliły milimetry i uśmiechu. Tego przeznaczonego wyłącznie dla mnie.
Zamknąłem oczy i złapałem się za głowę. Znów dała mi znać o nieprzespanych nocach. Jak mógłbym zasnąć w tym łóżku, mając świadomość, że ona nigdy już nie będzie w nim razem ze mną. Że już nie powróci...
- Piotrek, wszystko gra? - Poczułem na sobie dłoń Alka. Przez chwilę jednak miałem wrażenie, że to ręka Róży. W gardle urosła mi wielka gula. Momentalnie złapałem w płuca więcej powietrza. Jak mogłem czuć się normalnie skoro moje serce jest teraz w kawałkach?!
- Tak, jest ok - mruknąłem nie patrząc mu w twarz. Czułem, że się martwi, jednak nie chciałem tego widzieć. - Idę się przejść, będę jak wrócę.
Wstałem i, wcześniej zarzucając na siebie bluzę i trapery, wyszedłem na zewnątrz. Śnieg przylepiał się do mojej twarzy, gdy przemierzałem bez celu rzeszowskie chodniki. Spuściłem głowę, żeby oczy odpoczęły od rażącej bieli i napływających do głowy wspomnień.
Zaczynałem widzieć ją w każdej mijanej dziewczynie. I to najbardziej bolało - obojętnie jakbym się starał, nie potrafię o niej zapomnieć.
Wiatr rozwiewał mi włos, gdy kręciłem się koło Wisłoku. Trzęsłem się z zimna, ale nie to było teraz najważniejsze.
W końcu je ujrzałem. To miejsce nie zmieniło się chyba nigdy. Zbliżyłem się i pozwoliłem wspomnieniom zabrać mnie w przeszłość.
To tu zabrałem ją kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, to tu pierwszy raz wziąłem ją w objęcia i zrozumiałem, że nie jest kimś obojętnym. Moja dłoń spoczęła na niewielkim murku. Tym samym, na którym siedzieliśmy razem, a ona opierała głowę o moje ramię jakby to było coś, co robi się normalnie. Kurwa, jaki ja byłem wtedy szczęśliwy!
Emocje rozsadzały mnie od środka. Miałem ochotę przebiec cały Rzeszów, nawet całą Polską, byle tylko ją znaleźć. Zrobiłbym cokolwiek, byle tylko wiedzieć, że jest szczęśliwa. Nie musi być ze mną, po prostu chcę jej dobra...
W końcu zdecydowałem się na uwolnienie tego co czuję. Zacząłem krzyczeć. Może chociaż to pomoże. Nie ograniczałem się do jakiejś głośności - zdzierałem gardło ile tylko miałem sił. Zacisnąłem pięści i zamknąłem oczy. Wtedy dopiero poczułem, że po policzkach cienkimi strużkami ciekną mi łzy. Zaprzestałem krzyku i osunąłem się po murku siadając na śniegu. Zachłysnąłem się powietrzem, ale szybko to opanowałem. Zabawne, że w tym małym ciałku dziewczyny mieści się serce, które w tym momencie wydawało mi się z kamienia.
Różo, dlaczego mi to zrobiłaś? Dlaczego akurat teraz, gdy wszystko było tak idealne? Dlaczego zostawiłaś mnie po tym wszystkim samego? Tak bardzo cię kocham...
***********************************************
Po raz kolejny wpatrywałam się w jedno zdjęcie, starając się zapamiętać dokładnie każdy najdrobniejszy fragment. Najdłużej jednak przystawałam na elementach takich jak nasze splecione dłonie czy zaglądającego mi w oczy Piotra. Zrobił je jakiś fotograf na meczu młodej Resovii. Przejechałam opuszkami po całej postaci Nowakowskiego. Gdybym tylko mogła skraść mu chociaż jeden uśmiech...
Słysząc otwierane drzwi, podskoczyłam i schowałam fotografię do torby.
- Długo jeszcze? - jęknął Maciek wchodząc do szatni. Kretyn. - Mam już dość sterczenia!
A ja mam dość twojego towarzystwa... Już miałam to na końcu języka, ale wydusiłam z siebie tylko:
- Już idę, moment.
Stanął w drzwiach i przyglądał się jak ubieram płaszcz i buty. Trzy tygodnie starczyły mi, żeby przekonać się o nieskończoności jego głupoty. Z resztą moje posiniaczone ręce i brzuch też się przekonały.
Zarzuciłam torbę na ramię i z niechęcią ruszyłam ku niemu. Na moje nieszczęście z wierzchu torby wypadło nic innego jak znany mi obraz uwieczniony na twardszej kartce.
- Co to? - wskazał na trzymaną przeze mnie fotografię, po czym jednym ruchem wyrwał mi ją z rąk i westchnął. Rozdarł ją w drobny mak. - Znowu on? Daj sobie już z nim spokój.
- Tyle że ja nie chcę - mruknęłam cicho, jednak nie wystarczająco, bo ciemnowłosy zbliżył się do mnie niebezpiecznie.
- Zrozum, że on już dawno o tobie zapomniał - syczał przez zęby gdy robiłam krok w tył. - Gdzieś ma takie panienki, które nim gardzą. W końcu sportowcy mogą mieć każdą, a jeśli chodzi o dziewczyny takie jak ty-na każdy dzień roku inną.
Zmrużyłam oczy i pokręciłam przecząco głową. Złapał mnie mocno za przegub i pociągnął za sobą z szatni. Miał rację, Piotr mógł mieć każdą. Mimo to wolał od każdej mnie, a ja wszystko zaprzepaściłam.
Szłam za Maćkiem, wsłuchując się w głośny oddech tego bydlęcia. Dobrze mu tak, niech się denerwuje ile wlezie!
W końcu zwolnił kroku tak, że szliśmy obok siebie.
- Wiesz, to dobrze, że jesteś inna. - uśmiechnął się kpiąco - Przynajmniej nie nudzę się jak przy Kamili.
Zostawiłam to bez odpowiedzi, nie po raz pierwszy. Milczenie było najlepszym sposobem na uniknięcie bezsensownej wymiany słów.
Nie chciałam na niego nawet patrzeć. Najpierw mówi coś na Pita, potem na Kamę... Odwróciłam głowę w drugą stronę. Musiałam zamrugać, żeby przekonać się czy mózg nie płata mi figli. Spotkałam się wzrokiem najpierw z Paulem Lotmanem, a potem z Zbyszkiem. Zdziwienie na twarzy Barmana było nie do opisania, jakbym szła w stroju lamy po najbardziej ruchliwej drodze w Rzeszowie. Schyliłam nisko głowę czując rękę Maćka na biodrze. Było mi wstyd, że Zbyszek to widzi. Maciej cały czas coś do mnie pieprzył, ale wystarczyło mu przytakiwać, by był zadowolony.
- Poczekaj tu, zaraz wrócę - zamruczał mi do ucha i zniknął za drzwiami jakiegoś budynku. Nie patrzyłam nawet gdzie jestem, chciałam jak najszybciej znaleźć się u siebie i zamknąć w tym wielkim pokoju.
- Nie wspominałaś, że masz kogoś - usłyszałam za sobą niski głos. Chwilę później naprzeciw mnie stał rozwścieczony Bartman, a w tyle zdezorientowany Paul. - Jesteś z tym kolesiem? Och, czyli jesteś przy nim szczęśliwa? Nie będę więc psuł tego idealnego związku i z chęcią pomogę Piotrkowi o tobie zapomnieć. Nie widzę sensu, żeby pomagać ci do niego wrócić. Nie jesteś jego warta.
- Ale to nie tak, ja...
- Może jeszcze zaczniesz mi opowiadać jaki to on zły i podły dla ciebie? Daruj sobie.
Spojrzał na mnie z pogardą i odszedł. Obserwowałam jak krzycząc głośno "suka!" kopie w zaspę śniegu i jeszcze bardziej zdenerwowany zaciska pięści i idzie coraz szybciej. Rose, idiotko, czemu mu nie wytłumaczysz o co chodzi?! Czemu nie pobiegniesz za Zibim? Ech, brawo, właśnie otrzymałaś tytuł najgłupszego człowieka świata.
Spojrzałam w bok. Lotman stał z otwartymi ustami, najwyraźniej nie wiedząc co powiedzieć.
- Śmiało, zrównaj mnie z ziemią - kaleczyłam angielski, a w gardle wyrosła mi ogromna gula.
- Rose, on naprawdę za tobą tęskni. - otarł mi łzę z policzka, której nawet nie czułam. - A ty, nie tęsknisz?
- Tęsknię - mruknęłam i spojrzałam na twarz przyjmującego. Był smutny. Tak samo jak ja.
- Więc wróć do niego! Nie wierzę, że kochasz tego zarozumiałego palanta. Naprawdę! Na kilometr widać, że zmuszasz się do niego. - mówił z pośpiechem. - Jaki jest sens rozdzielenia jeśli i ty, i Cichy cierpicie po nim? Przemyśl to, proszę.
Kiwnęłam głową, a on pobiegł w stronę znikającego z horyzontu Bartmana.
Paul ma rację, ale czy moje starania nie pójdą na marne? Dla Nowakowskiego zrobiłabym wszystko...
- Już wszystko załatwione, idziemy - chłodno mówił Krawczyk.
- Nigdzie z tobą nie idę - oznajmiłam przez zaciśnięte zęby. Cała złość z ponad trzech tygodni zaczęła wypływać mi z ust w postaci słów.
- Czyżbyśmy się buntowali? - zaśmiał się. - Odważnie. Ale po co ci to?
- Bo mam cię dość. Ciebie i tych pieprzonych szantaży. - teraz to na moją twarz wpłynął drwiący uśmiech i zaczęłam wyliczać na palcach: - Włamania, groźby, szantaże, przemoc... Mam wymieniać dalej? Wątpię, żebyś chciał to słyszeć, ale za to panowie w policyjnych mundurach chętnie mnie wysłuchają.
- Nie odważysz się. - zmrużył oczy w dwie cienkie kreski. - Twoja matka i brat mogą przez to ucierpieć.
- No widzisz, kolejny punkt do listy! Jutro o tej godzinie będziesz już siedział w celi, a... - skurcz w brzuchu przerwał mi wypowiedź. Pięść Maćka z odgłosem uderzyła o mój brzuch zahaczając o żebra. Bolało niemiłosiernie, ale nie dałam po sobie oznak. - To taki gest na pożegnanie, tak? Cóż, wolę to od dotykania twojej obrzydliwie krzywiącej się twarzy.
- Zabieraj się stąd, póki się opanowuję. - wysyczał, a gdy nie zareagowałam, podniósł głos. - No uciekaj!
- Zgodnie z poleceniem, żegnam. - zaśmiałam się w twarz dygoczącemu ze złości chłopakowi i po chwili szłam samotnie w stronę internatu.
Szybko pokonałam schody i znalazłam się w pokoju.
Co ja teraz zrobię? Nie mogę tu zostać, miejsce w 14 jest zajęte przez nową współlokatorkę Kamy (swoją drogą, nie rozmawiałam z nią jeszcze.), a Piotr? Nie mogłabym... Po tym co mu zrobiłam, ciężko byłoby mi poprosić go o przyjęcie pod dach.
Spakowałam w małą walizkę ubrania na kilka dni, kosmetyki i kopię podartego zdjęcia, po czym wyszłam z internatu i ruszyłam znaną mi już drogą. Po około piętnastu minutach stałam przed tą pamiętną kamienicą. Weszłam do środka i, gdy stałam już przy właściwych drzwiach, zadzwoniłam.
Otworzył mi zaspany chłopak rozcierający jedną powiekę. Na mój widok jego oczy momentalnie się otworzyły, a dłoń przeniósł na kręcone ciemne włosy. Mimo sytuacji w jakiej się znajdowałam, widok Kuby z marsowym wyrazem twarzy nieco mnie rozbawił.
- Róża? Co ty tu robisz? - zapytał - Nie powinnaś być w internacie?
- Być może powinnam. - mruknęłam. - Słuchaj, mam do ciebie ogromną prośbę. Przenocuj mnie, choćby dwa dni. Nie mogę teraz wrócić do internatu.
- Ale... - zaczął, ale nie pozwoliłam mu skończyć.
- Wytłumaczę ci wszystko potem, tylko pozwól mi tu zostać. - spojrzałam na jego twarz. Wahał się, ale w końcu uległ ciężko wzdychając.
- Niech będzie, wchodź. - zrobił mi przejście, co szybko wykorzystałam. - Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki. - uśmiechnęłam się do ziewającego chłopaka. Fakt, nie przyszłam w godzinach odpowiednich, przez co zrobiło mi się głupio. - Lepiej pójdę już spać. Który pokój?
- Idź do Mili. - wybełkotał i zniknął za drzwiami swojego pokoju. - Dobranoc.
Usiadłam na zaścielonym łóżku i wyciągnęłam fotografię. Jedynie w nią mogę patrzeć godzinami, a nadal mi się nie nudzi. Złapałam szybko za telefon. Jeden SMS - tyle byłam w stanie napisać przed tym jak opadłam bezwładnie na poduszki.
"Paul! Dziękuję... Odeszłam od Maćka. Jutro o wszystkim dowie się policja, a wy zaraz po nich... O ile będziecie mieli ochotę mnie widzieć. Proszę, niech Zbyszek i Piotrek też mnie wysłuchają. Do jutra, R."
-------------------------------------------------
Takie to suche i bez sensu...
Oj, trudno, ważne, że Rose się trochę otrząsnęła.
Nie ma to jak codziennie prawie trzy razy zaliczać glebę -.- Kocham zimę wiosną, a co!
No cóż, to do następnego :)
Misu.
Pierwsza! :)
OdpowiedzUsuńNie suche i nie bez sensu, ale szczerze mówiąc sądziłam, że dłużej zejdzie jej ze zrozumieniem, że Maciek to tylko zarozumiały buc, który potrafi dużo mówić. Mam nadzieję, że się nie mylę i faktycznie nic złego się nie stanie.
Żal mi Pita, bo strasznie cierpi, zupełnie nie ze swojej winy... Zresztą, Róża tak samo.
Jeśli masz ochotę zapraszam na nowe opowiadanie http://trying-to-forget-u.blogspot.com/ i bloga z onepartami http://shadow-of-the-days.blogspot.com/ :)
Wcale nie bez sensu.Dobrze, że Róża wreszcie zostawiła tego chorego psychicznie Maćka.Rose musiała tyle wycierpieć zresztą Pit też.Zmartwiło mnie zachowanie Zbyszka choć tak naprawdę nie wiedział co ona przechodziła.Mam nadzieję, że niedługo spotka się z Cichym i sobie wszystko wyjaśnią.Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Przez ciebie przy fragmencie Pita się prawie poryczałam :c No nie mogę. Tak mi go szkoda... On tak bardzo kocha Różę, można powiedzieć, że się "uzależnił". A tu kurde taka lipa :C
OdpowiedzUsuńPaul dobry duch!<3 Dziękujemy panie Kowboju z Ameryki<3 A Zibi... Szkoda słów.
Panie Macieju, zgnije pan w więziennej celi. Na szczęście.
Kuba? *.* Duuużo Kuby<3
Pozdrawiam i czekam na kolejny C:
na nowe-szanse pojawił się 3 rozdział (:
UsuńMiałam podobnie jak Karolajn no masakra jak czytałam jak krzyczał i etc to serce robiło niczym polski pociąg czytaj tuduttuduttudut. Dobrze ,że Rose odeszła od tego dzięcioła bo to jest debil bez honoru. No Zbychu z jednej strony przesadził a z drugiej nie no bo ten no on forever friend no przyjaciele wiecie ponad dziewczyne :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biedny Piter. Po tym wszystkim widać, jak bardzo kocha Rose i nie potrafi bez niej żyć. Cieszę się bardzo, że Paul pomógł jej się sprzeciwić. Bałam się, czy Maciek nie okaże się gorszym palantem i tyranem, ciekawe czy da się zastraszyć... i co najważniejsze, mam nadzieję, że Róża wyjaśni wszystko Piterowi, a on nie będzie na nią zły i zrozumie. W końcu wie jaki padalec z tego Maćka, a ona chciała tylko chronić rodzinę i przyjaciół.
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie reakcja Zbyszka. Zobaczył, co zobaczył, a przecież jest przyjacielem Pita i widział, jak bardzo odejście Róży go skrzywdziło. Gdybym była na jego miejscu i nie wiedziała, czym było spowodowane jej zerwanie z Piotrkiem, to też bym się tak zachowała.
Zapraszam bardzo serdecznie na mój nowy blog o Winiarze i Oliwii spiewamigram.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJeju, jak przeczytałam o takim załamanym Piotrze to się sama także rozkleiłam. Nawet nietrudno mi uwierzyć, że facet tak może cierpieć. W końcu ma w sobie mnóstwo wrażliwości, więc odejście ukochanej zostawia ogromne piętno.
OdpowiedzUsuńNo, w końcu jakiś radykalny krok ze strony Róży! Pytanie, czy nie jest na niego za późno. Dobrze, że Paul ją o uczuciach i załamania Piotrka poinformował, w innym wypadku chyba by się na wbicie noża w plecy Maćkowi nie odważyła. Ech, Rose, ratuj to, póki można! :))
Zapraszam na rozdział trzeci na http://ochroniarz-na-obcasach.blogspot.com/ oraz na prolog siatkarskiej komedii pisanej wraz z Patex na http://blizniacza-insynuacja.blogspot.com/. Pozdrawiam, Caroline. :*
UsuńZapraszam na czwarty rozdział na http://ochroniarz-na-obcasach.blogspot.com/. Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę, Caroline. :*
UsuńZapraszam na siedemnastą perwersję na http://anielska-perwersja.blogspot.com/. Pozdrawiam i miłego, świątecznego wieczoru życzę, Caroline. :)
UsuńZapraszam na nowy rozdział;)
OdpowiedzUsuńjakos nie pociąga mnie zima wiosną.
OdpowiedzUsuńani ZB9. jakoś.. nie przepadam za nim :D
ale smutno mi. POGÓDŹ ich zła kobieto!
zapraszam na nowy rozdział :)
Usuńhttp://chwile-ulotne-jak-ulotki.blogspot.com
pozdrawiam Wiedźma :)
Dziewczyna wzięła się w garść- bardzo dobrze;) mam nadzieję że ten psychol pójdzie siedzieć;) zapraszam na nowy rozdział;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lizak;)
Tylko żeby Róża była szybsza od Maćka, bo nie wiadomo, co on może zrobić. A nikt nie chce żeby komukolwiek stała się krzywda. Boję się jednak, że Zibi popełni głupstwo, np. mówiąc Piotrkowi to, co widział. Ech.
OdpowiedzUsuńhttp://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/03/szesc.html pojawiła się szóstka, więc zapraszam i czekam na opinię z Twojej strony ;p
OdpowiedzUsuńsiódemka się pokazała ;)
UsuńU mnie pojawił się nowy rozdział pieprznieta.blogspot.com zapraszam serdecznie i pozdrawiam :) Annie
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
W wolej chwili zapraszam na czwarty rozdział nowe-szanse.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt, karolajn :3
bardzo ciekawy :) dobrze że rozstała się z Maćkiem chociaż wiem że jej nie odpuści. mam nadzieję że jej nie pobije. na pewno teraz będzie się działo.
OdpowiedzUsuńkiedy następny ????
Zapraszam na nowy projekt pary Annie&Zoo Zoolka :) Tym razem w rolach głównych Łasko&Kłos volleyball-inspiratioon.blogspot.com Pozdrawiam jeszcze raz //Annie
OdpowiedzUsuń